Aktualności

O błahych, ale trudnych celach

14 sierpnia, 2022|

Przez dłuższy okres czasu walczę z nauczeniem Bajzla aportu. Aport. Wygląda to w ten sposób, że pies na moją komendę biegnie po rzuconą przeze mnie rzecz (rurkę, czapkę, łyżkę, butelkę, skarpetkę*), wraca w moim kierunku [...]

O fajnym, poziomkach i krewetkach

23 czerwca, 2022|

No dobra. Trzeba coś z tym zrobić. Stety niestety nie jestem człowiekiem internetu ani urodzonym influencerem. Potrafię po godzinie w pracy zorientować się, że zostawiłam telefon w domu w gniazdku do ładowania… Mój detoks od [...]

Zobacz starsze wpisy

Moje marzenie

Pamiętam, kiedy na lekcji religii w 2 klasie podstawówki mieliśmy zadanie: „Napisz kim chcesz zostać w przyszłości. Narysuj siebie w przyszłości.” W ten sposób powstał rysunek z moją „podobizną” (w cudzysłowie, ponieważ Bóg zdolnościami artystycznymi akurat mnie nie obdarzył, idealnym być nie można;).
U boku tej „podobizny” ubranej w pszczółkowy kombinezon stał pies; Border Collie, a nad rysunkiem podpis: W przyszłości chcę zostać strażakiem w Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej. I tak to marzenie siedzi w głowie nieustannie od 10 lat…

Idea służby drugiemu człowiekowi

Kultura zachodnioeuropejska XXI wieku ukierunkowana jest na „ja”. Na to, by inwestować w samego siebie: odpowiednie wykształcenie, dobra praca, w późniejszym czasie małżeństwo, dom, dzieci… Mnie osobiście taki schemat nie pasuje. Zostałam wychowana w rodzinie, gdzie każdy każdego wspiera, troszczy się najpierw o innych, a później o siebie.
Nie jest mi obce pojęcie „bezinteresownej pomocy”. Czy wpływa to dobrze na rozwój osobisty człowieka? Jestem pewna, że niejedna osoba powie „nie”. Do czego zmierzam? Do tego, że moim powołaniem jest służba drugiemu człowiekowi. To, co mnie kształtuje to nie tylko szkoła, ale głównie ludzie, którzy mnie otaczają. Dziś kroczę po krętej drodze „ratownictwa z pasją…”.

Jak to się zaczęło?

Historia, powiedziałabym – typowa. Najpierw pojawił się w naszym nowym domu pies, a konkretnie suczka Luna w typie labradora. Tata zainteresował się pracą z psem, trochę rad od znajomych i przerodziło się to w pasję, która zresztą trwa do dziś.
Mówi się, że ojciec to pierwsza miłość córki. Tak więc zauroczona tym, co robi tata, też chciałam podążyć jego śladem. Nieść pomoc innym, wykorzystując do tego psa. Tworzy się piękny obraz – przyjemnego z pożytecznym.

Zaczynam działać

Od 7 lat oficjalnie należę do straży. W wieku zaledwie 12 lat zaczęłam uczęszczać na sobotnie zbiórki Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej w OSP Kęty z myślą, że w przyszłości będę należeć do Grupy. W Młodzieżówce miałam okazję z bliska przypatrzyć się pracy strażaków. Pod czujnym okiem Opiekunów wzrastałam w przekonaniu, że chcę rozwijać to, o czym marzyłam już jako kilkuletnia dziewczynka.
W lutym br. rozpoczęłam staż w Grupie Poszukiwawczo Ratowniczej OSP Kęty. Regularnie uczestniczę w ćwiczeniach oraz warsztatach i szkoleniach (nie tylko z zakresu psiego ratownictwa).
Podczas jednego ze szkoleń dostałam propozycję od znanego w środowisku ratowniczym instruktora. Pies do wzięcia, border collie (ten, o którym marzę od początku), ze sprawdzonej hodowli z Czech. Już miałam odrzucić, bo matura… Jednak okazuje się, że pies jest do wzięcia na przełomie czerwca i lipca. Genialnie! Co więcej! Dostałam 3xTAK (od mamy, od taty i od dowódcy GPR).
Zaczęłam bezpośrednią korespondencję z właścicielką hodowli. Sympatyczna kobieta, pokazuje mi swoje psiaki na zdjęciach, podkreśla, że większość psów z tej hodowli to psy ratownicze. W międzyczasie pojawia
się również propozycja pozyskania psa z kilku polskich hodowli. Fenomenalnie! Już nawet jest pomysł na imię. BAJZEL! Ale oczywiście pojawia się haczyk…

Pomożesz?

Okazuje się, że kwota zakupu psa przerasta moje możliwości.
Dlatego zwracam się z prośbą do Was, Internautów, moich przyjaciół lub znajomych, do tych, którzy mają dobre serce, którzy chcą przyczynić się do dalszej mojej… naszej historii. Suma, którą muszę zebrać to ok. 5 000 zł. Nie robię zamieszania, bo Kasieńka ubzdurała sobie pieska. Nie szukam środków na psią miss. To też nie jest moje chwilowe widzimisię. Nawet nie mogę powiedzieć, że zbieram na domowego pupilka.
To jasne, że ten pies będzie dla mnie najpiękniejszym psem na świecie, moim oczkiem w głowie, będzie miał wielu wielbicieli gotowych wygłaskać i wytulić go. Ale nie biorę psa w takim celu.

Praca psa

Jeśli się uda, czeka nas ciężka praca. Nie polega ona na ćwiczeniach w ramach spotkań przewodników GPR. To jest zaledwie mała cząstka tej pracy. W rzeczywistości to codzienne wyzwania, codzienne spacery, posiłki, planowanie dnia i treningów, socjalizacja z otoczeniem, a w tym wszystkim zachowanie zdrowego rozsądku i zasada „złotego środka”.
Mam ogromną nadzieję, że będę miała możliwość pokazania tego, co się będzie działo, kiedy będę realizować marzenie i ścieżkę „ratownictwa z pasją…”. Szczegóły naszej wspólnej pracy będzie można śledzić na blogu: bajzel.ustrazaka.pl

Jak możesz mi pomóc?

Najlepiej dokonując wpłaty na działalność statutową OSP Kęty z dopiskiem „Bajzel dla Kasi”.
Nazwa OPP: OCHOTNICZA STRAŻ POŻARNA W KĘTACH
Numer KRS: 0000065068
Adres: OSP Kęty z dopiskiem „Bajzel dla Kasi”
32-650 Kęty, ul. Mickiewicza 10, woj. Małopolskie
Śląski Bank Spółdzielczy “SILESIA” w Katowicach Oddział Kęty, nr konta: 20 8437 0002 0014 0720 0127 0002
Jeśli kwota wpłat przekroczy wartość zakupu psa pozostałe niewykorzystane środki zostaną przeznaczone na zakup kolejnych psów dla ratowników GPR OSP Kęty.
Zweryfikuj autentyczność mojej historii u dowódcy GPR OSP Kęty telefon +48 782 091 859 (dh Jan Wołoszyn).