Mały #Bajzel, a tyle radości, wdzięczności, czasu zaabsorbowanego nowym domownikiem.
Patrzę na psa i uświadamiam sobie, że nie byłoby go ze mną, gdyby nie pomoc, życzliwość i wsparcie WIELU ludzi. Dlatego chciałabym z całego serca wszystkim WAM PODZIĘKOWAĆ za pomoc. Bajzel wniósł do naszego domu nowe pokłady energii, radości i miłości. Jest z nami zaledwie dwa dni, a to, co się dzieje w domu, jest niesamowite*.
Zaspokajając ciekawość tych, którzy od początku nas obserwują i dopingują. Włochata pociecha przekroczyła granicę dzięki życzliwości strażników na granicy polsko-czeskiej. Przy odbiorze był śmiech, łzy szczęścia i próby zrozumienia języka naszych sąsiadów :). Bajzel jeszcze nie rozumie naszego skomplikowanego polskiego języka, ale widać postępy. Reaguje na „kuć, kuć, kuć, kuć” (w wyższej tonacji) oraz na „Bajzel!”. Walczymy z 💩. Uczymy się siebie nawzajem. Lekko nie ma, ale jest pięknie. Ostatnie dwie noce były całkiem spokojne (jak na pierwsze godziny w zupełnie nowym miejscu dla tak małego szczeniaka). Lekko nie ma, ale jest pięknie.
*PS. Mam nadzieję, że ciocie i wujki przyjadą nas odwiedzić, mamy otwarte drzwi, ramiona i łapy ;).
PS2. D Z I Ę K U J Ę !