Piszę ten artykuł z włochatym, kolorowym zwierzem u boku, wdzięczna za te 2 ostatnie lata, które narobiły niemałego… bajzlu :).

Przeglądam zdjęcia z ostatnich dwóch lat i widzę głównie śpiącego Bajzla. Nie, on nie jest leniwy, on po prostu nie daje się uchwycić w ruchu, bo jest szybki jak torpeda;). Szukając innych zdjęć, znajduję go w towarzystwie: dzieci, osób z rodziny, innych psów jako cierpliwego przyjaciela, towarzysza zabaw i jedzenia. Widzę go również w roli żywiołowego psa ratownika, nieustępliwego, charakternego, z zacięciem i błyskiem w kolorowych oczach. Przez te zdjęcia przeszywa się też Bajzel zadziorny, uparty, nie do końca „grzeczny” i posłuszny.

Niby jest to zwykły pies, istota bez większych potrzeb niż sen, żarcie i zabawa.

Nie mam zamiaru go uczłowieczać (aż tak nie zwariowałam:), ale niesamowite jest dla mnie to, że pies potrafi przybrać różne role w życiu, podobnie jak my.

Kiedy trzeba, jest robota, praca, wyrzeczenia, ale jest też czas na przyjemności, zabawę czy leżenie w łóżku… Jest też czas, kiedy „staje się mężczyzną” i wtula się do płaczącej pani lub ciepłem swojego ciała ogrzać Tośkę* po zabiegu.

Może mi ktoś zarzucić, że pies czasem leży w łóżku, że próbuje ze mną nowych chipsów, że nie chodzę z nim codziennie na spacer. Cóż… według mnie życie to taka droga, która ukazuje się nam w trakcie podróży. Przebycie tej drogi to nasza sprawa, nasze błędy, nasze lekcje i doświadczenia, nasze radości i porażki, nasze doskonałości i ideały, nasze schodzenie z utartych ścieżek.

Do czego dążę? Do tego, że zdjęcie to urywek, który pokazuje fragment tej drogi. Często chwalimy się tymi dobrymi i pięknymi kadrami. Ja chcę się dzielić wszystkim, bo w ten sposób jesteśmy „bardziej” prawdziwi. Nieskromnie powiem piękni, ALE z konsekwencjami naszych błędów.

 

Na te drugie urodziny Bajzla chciałabym Wam życzyć prawdziwości siebie, doceniania swojej drogi, wyłapywania tych dobrych chwil. Sobie dużo wytrwałości i zawziętości, bo wiem, że przed nami jeszcze dłuuuga droga do ..? (bo doskonałości nigdy nie osiągniemy). A Bajzlowi zdrowia, bo resztą muszę się zająć ja 🙂

 

*więcej o uroczej biszkoptowej labradorce Tośce wkrótce